Na samym początku pamiętać trzeba, że nie jestem chemikiem, co wspominałam w ostatniej notce i też ciągle się uczę. Jak każdy. W każdym temacie trzeba się dokształcać, ciągle wychodzą nowości, ciągle dowiadujemy się nowych rzeczy. Sama również nie znam wszystkich substancji i muszę je sprawdzać w internecie. Niemniej jednak na pewno nie wprowadzę was w błąd:)
Oczywiście jest mnóstwo w internecie włosowych blogów, jak i temat świętej trójcy jest naprawdę łatwo dostępny. Jednakże, mimo tego i ja podejmę się tematu zamiast odsyłać was na inne blogi, szczególnie, że pomimo tak dobrego dostępu do tych informacji wciąż mnie o to pytacie:)
Zacznijmy od istoty 3 etapowej pielęgnacji włosów. Według zaleceń w pierwszej kolejności powinno nakładać się na włosy proteiny, które uzupełniają ubytki we włosach (oczywiście nie na zawsze), następnie humektanty, które nawilżają, a na koniec emolienty, których zadaniem jest chronić włos przed utratą wody.
Między tymi trzema bardzo ważna jest zachowana równowaga. Dla włosów po prostu trzeba dostarczać te składniki, bo to one wpływają bezpośrednio na stan naszych włosów. Jednak jak zachować tą równowagę? Przy myciu włosów używać każdej z tych rzeczy, nakładać je bezpośrednio po sobie? Nie, na szczęście nie.
Najważniejsza rzecz według mnie jest taka, co powtarzam naprawdę przy każdej włosowej rozmowie, że włosy są rzeczą bardzo indywidualną. I będę o tym wspominała przy każdej notce, bo niestety bardzo często o tym zapominacie. Nie dość, że włosy to rzecz indywidualna, to jeszcze nie ma jednego słusznego sposobu jak zachować równowagę w 3 etapowej pielęgnacji. Ale jedno wynika z drugiego- to my decydujemy jak często i w jaki sposób dostarczać potrzebne rzeczy naszym włosom, bo tylko my wiemy co lubią nasze włosy. Według mnie najważniejsza jest po prostu obserwacja włosów, ich zachowania poprzez metodę prób i błędów. Ja bardzo szybko doszłam do tego jak stosować świętą trójcę na moich. Na przykład wiem, że moje włosy umiarkowanie lubią się z proteinami. Nie jest łatwo je przeproteinować (o tym wspomnę, kiedy będę opowiadała o proteinach), ale też łatwo je naproteinować. U mnie proteiny pojawiają się raz na tydzień, czasem z tygodniową przerwą. Czasem dłużej. Po prostu nie mają moje włoski dużego zapotrzebowania. Emolienty (i mówię tu o typowo emolientowych kosmetykach, nie połączeniach np. emolientowo-humektantowe) mogę używać max 2 razy w tygodniu i dużo częściej niż przy proteinach, muszę robić sobie od nich przerwy i np. przez tydzień myć włosy samymi humektantowymi kosmetykami lub z małą domieszką protein. Tak moje włosy lubią i koniec kropka, ale absolutnie się tym nie sugerujcie.
Druga sprawa jest taka, że naprawdę ciężko jest znaleźć produkt, który będzie tylko emolientowy czy tylko humektantowy. Najczęściej kosmetyki są jakoś-jakieś, czyli łączą jedno z drugim, natomiast w składzie widać, że zdecydowanie więcej jest np. emolientów, co czyni już kosmetyk bardziej emolientowym niż humektantowym. Zdarza się, że już znajdziemy jedną odżywkę lub maskę, która będzie naprawdę idealnie skomponowana dla naszych włosów, ale po jakimś czasie zauważymy, że włosy są jakieś takie... niewymuszone, jakieś gorsze, mimo że nic się w pielęgnacji nie zmieniło. Może być to kwestią nadbudowania się na włosie oleji, protein lub silikonów, dlatego tak bardzo ważne jest mieć kilka odżywek i masek, nie ograniczać się do jednej z każdego rodzaju, bo efekt może być po prostu odwrotny do zamierzanego. Czasem nawet dostaję pytania "ale po Ci dwie emolientowe odżywki i jeszcze emolientowa maska? Po co Ci tego tyle, skoro masz już jedną?". Ano właśnie po to. Każda z tych odżywek, mimo że emolientowa ma zupełnie inny skład, więc i działanie. Po prostu polegają na konkretnej wartości (w moim przykładzie jest to emolient). Mogę to porównać do jedzenia (wiadomo, do jedzenia wszystko można porównać, priorytety, hyhy). Jeżeli będziecie codziennie jeść tylko kaszę jaglaną to nie zastąpi wam ona gryczanej czy jęczmiennej. A przecież wszystko to kasza, nieprawdaż? Owszem, wszystko kasza, ale każda jest inna. I to samo dzieje się z kosmetykami.
Ale koniec tej teorii, przejdźmy do tego czym są te emolienty, proteiny i humektanty
- Jak ocenić, że włosy są przeproteinowane?- Bardzo łatwo. Są wtedy sztywne, szorstkie, suche, często spuszone, wyglądają na zniszczone i ciężko je rozczesać. Innymi słowy- przyklapięte na górze, spuszone na dole. Z rezerwą więc podchodziłabym do mgiełek, szamponów i kosmetyków do zabezpieczania końcówek z proteinami w składzie, bo jak wspomniałam przy ostatnim wpisie- u niektórych mogą powodować przeproteinowanie.
- Przeproteinowałam włosy! Co teraz?!- Spokojnie, łatwo jest wyjść z tego stanu, mnie też się to zdarzyło:) Po pierwsze odłóż proteiny na bok do czasu aż ich nie ogarniesz. Najzwyczajniej w świecie używaj produktów humektantowych lub/i emolientowych i to w zasadzie powinno wystarczyć. Ważne jest żeby maski wtedy wczesywać, a włosy myć najlepiej szamponem ze SLES. Powinny się ogarnąć po około 3 myciach. Nie zapominam wtedy też o olejach.
- Co dokładnie wywołuje przeproteinowanie? Jakie konkretnie substancje?- Na pewno proteiny małocząsteczkowe, bo wiadomo- z tych włosy korzystają w mgnieniu oka, bo łatwo dostają się między łuski. Najczęściej przeproteinowanie powoduje Hydrlized Keratin. Silk, Milk Protein, Sericin, Collagen. Kolagen co prawda nie zawsze, bo ma raczej duże cząsteczki, najbardziej bym się skupiała na proteinach mleka i jedwabiu. Na proteiny jak Soy Protein, Corn Protein, Oats/Hydrolized Oat Protein i Wheat Protein raczej nie trzeba uważać (nie mówię, że wcale, bo każdy włos jest inny!!), gdyż są to proteiny zdecydowanie o dużych cząsteczkach. Nawiasem mówiąc są to proteiny roślinne.
- Co się dzieje, gdy używamy protein za rzadko?- włosy są pozbawione objętości, są przyklapnięte i widocznie przerzedzone na końcach (ale same proteiny nie naprawiają tego, tylko nożyczki:p)
Jedwab, keratyna, mleko, kolagen, proteiny soi, pszenicy, jajka, piwo. Z protein typowo domowych wyliczamy jeszcze jogurt, kefir i żelatyna
W składach szukać pod: Hydrolized Keratin, Silk, Milk Protein, Collagen, Wheat Protein, Oats/Hydrolized Oats Protein, Corn Protein (generalnie chyba wszystko co ma w nazwie -Protein :D), Gelatin, Elastin, Arginine, Cysteine
Uwaga: proteiny należy stosować w duecie z humektantami, żeby nie przesuszyć włosów
- Co się dzieje, gdy używamy humektantów za rzadko?- włosy są po prostu suche, łamliwe i matowe.
- Co się dzieje, gdy używamy humektantów za często?- Włosy cały czas wyglądają jak mokre, mogą dodatkowo ciągnąć się jak guma i zbijają się w strączki
Kwas hialuronowy, mocznik, cukier, ksylitol, aloes, żyworódka, d-pantenol. gliceryna, miód, ekstrakty i wyciągi z ziół (choć dość sporną kwestią jest czy są to rzeczywiście humektanty czy substancje humektantopodobne. Ale nie ma to większego znaczenia tak naprawdę, więc można zaliczyć je pod humektanty).
- Co się dzieje, gdy używamy emolientów za rzadko?- Włosy się puszą, latają na wszystkie strony, są niedociążone, niezabezpieczone, więc mogą się łamać, elektryzują się
- Co się dzieje, gdy używamy emolientów za często?- Włosy są przylizane, zlepiają się w strąki, wyglądają nieświeżo, jak przetłuszczone, nadmiernie błyszczą przez co wyglądają jakby się położyło smalec, często kładzione na skalp sprawiają przetłuszczanie się włosów (to u mnie się tak dzieje np), zdecydowanie tracą objętość
- Antyoksydanty- Ubiquinone (koenzym Q10), Ascorbic Adic (witamina C), Tocopherol (witamina E), Retinol/Palmitate/Retinyl Acetale (witamina A), Niacinamide (witamina B3)
- składniki łagodzące- Arnica Montana (arnika górkska), Calendula Officinalis (nagietek), Allantolin (alantolina),
- silne detergenty- SLS i SLES, ale jak wspomniałam poprzednio- to jest bardzo sporne, bo ja mogę normalnie używać SLES i nic się nie dzieje
- zapachy- wrażliwowców mogą podrażniać. "te uznane przez Komisję UE za najbardziej szkodliwe muszą być wymieniane bezpośrednio w składzie i nie mogą się ukrywać pod wspólną nazwą Parfum – są to np. Limonene, Linalool, Citronellol, Geraniol, Coumarin, Citral, Benzyl Benzoate, Eugenol"
- alkohole krótkołańcuchowe- Isopropyl Alkohol (alkohol izopropylowy), Popranol Alkohol, Isopropanol Alkohol, Alkohol denat/Alkohol/Ethanol/Ethyl Alkohol Uwaga: nie tyczy się to wcierek, gdyż alkohol we wcierkach umożliwia składnikom aktywnym wejść wewnątrz włosa.
O resztę alkoholi nie trzeba się martwić, gdyż zwykle są to emolienty jak np. Cetyl Alkohol.
- Ceterayl Alkohol (emolient)
- Myristyl Alkohol
- Sterayl Alkohol
- Cetyl Alkohol
- Behenyl Alkohol
- Lauryl Alkohol
- Acetyl Alkohol
- Lanolin Alkohol
- Stearic Alkohol
- Sterol Alkohol
- Benzyl Alkohol (alkohol benzylowy)- w kosmetykach jest stosowany jako środek konserwujący. Częste zjawisko w kosmetykach rosyjskich. Nie powinien on mieć żadnego wpływu na włosy. Może uczulać
- Propylene Glycol i Glycerin (glikol propylenowy i gliceryna)- przy nich warto zaznaczyć, że są to alkohole polihydroksylowe. Stosowane są jako środki nawilżające, ponieważ są humektantami i mają właściwości higroskopijne
Super notka, w końcu mam wszystko w jednym miejscu!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Cieszę się, że się podoba:3
UsuńJa ostatnio kupiłam szampon L'biotica Biovax Cawiar (z przeceny z 20 na 10) który moim zdaniem ma świetny skład :P a dodatkowo maskę z jakiejś nawet firmy "Oh my sexi hair" choć tu przekonała mnie ilość,cena i piękne pudełeczko :D (650ml za 15) Więcej takich notek, kocham je czytać! :)
OdpowiedzUsuńCo do przyklapniętych włosów po olejowaniu- próbowałaś emulgować olej ?
OdpowiedzUsuńdzięki Twoim notkom o włosach zaczęłam ogarniać to całe włosomaniactwo ♥
OdpowiedzUsuń