Z waszych częstych pytań na asku na temat włosów wynika, że zainteresowanie pielęgnacją jest coraz większe i większe, i moje własne efekty włosowe motywują was, żeby zacząć dbać o wasze. Jednak często nie wiecie od czego zacząć, a napływ nowych obserwatorów sprawia, że w kółko pytacie o to samo...
Nie obiecuję wam, że posty włosowe będą pojawiały się regularnie, bo cóż- jak dobrze wiecie, szczególnie Ci co są ze mną długo, że mam problemy z regularnością wynikającą głównie z mojego braku czasu. W ten sposób nie wypaliły przecież notki ootd. Ale nie o tym chciałam
Cieszy mnie bardzo fakt, że coraz więcej z was chce dbać o włosy, bo nie oszukujmy się- zniszczone siańsko nigdy nie prezentuje się ładnie. Ja mam już zboczenie, że jak poznaję nowych ludzi to pierwsze co robię to przyglądam się ich włosom. Niestety to, że ktoś ma zniszczone włosy wcale nie oznacza, że nie zwraca na nie uwagi. Wiem z autopsji jak bardzo demotywująca jest ilość informacji na temat włosów, nie wiadomo co zrobić, od czego zacząć, co kupić. W internecie jest wiele blogów włosomaniaczek, ale natłok informacji potrafi skutecznie odwieść nas od pielęgnacji. Poza tym istnieje mit, że na włosy trzeba wydać miliony złotych monet. Otóż nie. Otóż tak.
Owszem, pielęgnacja włosów to dość drogie "hobby" na dłuższą metę. Ale od czegoś trzeba zacząć i nie musi być to cała gama różnorodnych kosmetyków. Po pierwsze dlatego, że włosy
to rzecz bardzo indywidualna, więc nie ma sensu kupować miliona kosmetyków, kiedy nawet nie wiecie co waszym włosom pasuje. Po drugie, za dużo na raz też nie jest dobrze, bo przecież jak wyżej, trzeba określić co dokładnie wasze włosy lubią. A po trzecie- wszystko działa jak z innymi rzeczami w życiu, jak z dietą, nauką czy czymkolwiek innym- najlepiej jest stopniowo się wdrążać, powoli, na spokojnie.
Dobrze, ale od czego w takim razie zacząć?
Najważniejsze to nie popaść w paranoję:) Jak wspomniałam, wszystko musi iść powoli, ale pierwsze efekty nie nastąpią po trzech użyciach maski i trzech razach z metodą OMO. Trzeba czasu, żeby pierwsze efekty się pojawiły. Jeżeli jednak owych efektów nie widać po miesiącu (bo miesiąc to uważam okres, po którym pierwsze efekty powinny już się pojawić- nie wielkie co prawda, ale powinny), to znaczy, że coś robimy nie tak. Ale po kolei. Od czego zacząć włosomaniactwo, żeby w późniejszych jego etapach nie popełnić jakiejś gafy
1. Nauczyć się czytać składy- oczywiście człowiek uczy się przez całe życie, ja też chemikiem nie jestem i nie wszystkie substancje jestem w stanie nazwać i muszę sprawdzać w internecie. Ale o to tu właśnie chodzi. Jeżeli nie wiecie co oznacza np. Sodium Laureth Sulfate, po prostu wpiszcie w Internet i będziecie wiedzieli:) Ja najczęściej korzystam ze strony
http://www.kosmopedia.org/. Z biegiem czasu będziecie po prostu już pamiętali co to za substancja, to jak z uczeniem się słówek c:
2. Określić jaką porowatość włosów posiadamy- To bardzo ważny element dbania o włosy, ponieważ porowatość włosa przekłada się na rodzaje pielęgnacji i kosmetyków jakie powinniśmy dla włosów dostarczyć
3. Zgromadzić wiedzę na temat jak poprawnie MYĆ włosy- Pewnie uważacie (mam na myśli całkowicie początkujących), że mycie włosów to żadna filozofia. Szampon, woda, włosy, tyle. Ano właśnie nie. To jak myjemy włosy również przekłada się na ich stan, o czym należy pamiętać. Bardzo, bardzo ważny jest dobór szamponu. Ale o tym jeszcze powiem
4. Odróżniać czym są humektanty, emolienty i proteiny i kupować z nimi maski i odżywki- O tym także wspomnę w osobnym poście, który dodam niebawem, bo uważam, że będzie to wygodniejsze i nie będzie wtedy zbyt wiele informacji w jednym poście
5. Metoda czesania włosów i szczotka też gra dużą rolę
6. OLEJOWANIE i zabezpieczanie końcówek!
Myślę, że te 6 punktów wystarczy na samiutki początek. Gdy ogarniecie to do stopnia, że będziecie wszystko ogarniać co, po co, dlaczego to będziecie mogli wchodzić na kolejny level pielęgnacji. Teraz będę omawiała szerzej każdy z w.w punktów, powoli i mam nadzieję prostym językiem.
Składy
Ten temat myślę, że również podejmę w następnej notce. To dość ciężki temat, a jak wspomniałam nie chcę żeby był natłok informacji, a składy najlepiej ogarniać powoli. Dla początkującego włosomaniaka najważniejsze będzie na początek żeby znać 2 podstawowe składniki, czyli SLS i SLES, które występują w szamponach.
SLS czyli Sodium Lauryl Sulfate- organiczny związek chemiczny, sól sodowa kwasu dodecylosiarkowego. Jest surfaktantem anionowym i stosuje się go jako detergent. U niektórych osób może wywoływać atopowe zapalenie skóry i inne stany zapalne skóry
SLES czyli Sodium Laureth Sulfate- należy do grupy tzw. środków powierzchniowo czynnych (SPC). SPC w wyniku kontaktu ze skórą powodują usunięcie z jej powierzchni cząsteczek brudu i zanieczyszczeń.
Teorytycznie powinniśmy unikać zarówno sls, jak i sles, ale generalnie obie te substancje są wszędzie, w pastach do zębów, proszkach do prania, płynach do naczyń, płynach do czyszczenia dywanów, w żelach do mycia..... no wszędzie. Czy więc rezygnować z nich całkiem? Ja bym powiedziała, że nie. Unikam SLS, ale SLES (czyli lżejszą wersję) stosuję na co dzień. Osoby o bardzo delikatnej skórze głowy niestety muszą unikać. Jeżeli nie widzicie żadnych zmian w skórze głowy po używaniu kosmetyków ze SLES to używajcie go dalej;)
SLES jest trochę lepszy od SLS, bo jest po prostu łagodniejszy. Żeby osłabić jego drażniące działanie w składach występują:
- PEG-7 Gliceryl Cocoate
- Cocamide DEA
- Cocamide MEA
- Laureth-6
Jeśli chodzi o przeciwników zarówno SLS i SLES, zamiennikami są kosmetyki myjące z poniższymi substancjami w składzie
- Coco Glucoside
- Decyl Glucoside
- Disodium Cocoyl Glutamate
- Lauryl Glucoside.
Ja generalnie jak wspomniałam używam szamponów ze SLES i nie narzekam w żaden sposób. Dla początkującego włosomaniaka potrzeba dwóch szamponów. Oczyszczającego, który dokładnie oczyści nam skórę głowy z silikonów i zabrudzeń, którego używać będziemy maksymalnie raz w tygodniu oraz delikatnego, którego będziemy używać codziennie. Szampon należy niestety wybrać sobie samemu, ja oczywiście poniżej wypiszę kilka polecanych przeze mnie, natomiast należy pamiętać, jak wspomniałam na samej górze, że to co jest dobre dla mnie, niekoniecznie będzie dobre dla was.
Dobre szampony oczyszczające:
- Joanna Naturia- którekolwiek z tej serii. Ja mam pokrzywa i zielona herbata
- seria Herbal Care- ja lubię pokrzywowy, ale trzeba pamiętać, że jest on mocny
- Jantar
- Szampony Familijne, tzw noname ze stacjonarnych, małych sklepików. Zwykle są to duże butle, jest jakiś prosty skład i tyle. Często są mocne, więc można je rozcieńczać z wodą
Dobre szampony łagodne:
- Baby Dream- szampon dla dzieci
- Babuszka Agafia- ziołowa nalewka do włosów, bania Agafii
- Generalnie szampony od Babuszki Agafii :p
Czego unikać w składach szamponów:
- Teorytycznie Propylene Glycol, ale jest to bardzo sporne, bo jest wielu przeciwników i tyle samo ludzi, którzy uważają to za obojętne. Ja jestem tą drugą opcją:)
- silikonów, czyli wszystko co ma końcówkę -icone (np. Dimethicone)
- PEG (Glikol Polietylenowy), PPG (Glikol Polipropylenowy)- mogą powodować alergie i podrażnienia
- Dietanoloamina (DEA), Monoetanoloamina(MEA) i Triethanolmine (TEA)- jak wyżej
- Polimery (Copolymer) rozpuszczalne w wodzie
- Polyquaternium i quaternium
Czego szukać w składach szamponów:
- Proteiny, np. mleka: Milk Protein, Hydrolyzed Milk Protein, jedwabiu: Hydrolyzed Silk, Sericin, Silk Amino Acids, keratyna: Hydrolyzed Keratin, kolagen: Collagen<<<< Na to trzeba uważać, bo włosy nielubiące się z proteinami mogą mieć z nimi problem, ale raczej się to nie zdarza
- Ekstrakty, np. Aloe Vera Extract (ekstrakt z aloesu)
- Masła np. Shea Butter (masło shea)
- Nawilżacze, np. miód (Mel), kwas hialuronowy (Hyaluronic Acid), gliceryna (Glicerin), mleczko pszczele (Royall Jelly), panthenol (Panthenol), glikol propylenowy (Propylene Glycol)<<< i to jest to o czym mówiłam w poprzednim punkcie, że jedni chwalą inni unikają, mocznik (Urea)
Szampon ma tylko myć, więc jego skład powinien być prosty. I pamiętaj: jak szampon, który ma silikony w składzie może zmyć z włosów silikony? Oto odpowiedź dlaczego trzeba unikać tej substancji.
Określanie porowatości włosów
Wyróżniamy cztery typy porowatości włosów; nisko-, średnio-, wysoko- porowate oraz mieszane. Nie jest to bardzo trudne do określenia, gdyż wiele cech jest zauważalnych gołym okiem.
Niskoporowate- są zwykle uważane za zdrowe. Nie potrzebują skomplikowanej pielęgnacji, ponieważ z reguły są odpowiednio nawilżone, dociążone. Łuski włosa ściśle do siebie przylegają, przez co też mają problem z chłonięciem wody. Włosy takie są oporne na modelowanie, koki się rozwalają (szczególnie messy buny), loki po 30 minutach znów są proste itp. Jednocześnie są jednak odporne na uszkodzenia mechaniczne, oczywiście nie 100%. Nie puszą się, nie elektryzują, są lśniące. Trudno je zmoczyć, a po myciu bardzo długo schną. Zwykle nie mają problemów z plątaniem się.
Średnioporowate- To moje:) Jest to mieszanka włosów nisko i wysoko porowatych. Powierzchnia takich włosów jest w miarę gładka i lśniąca, łuski są lekko rozchylone. Z powodu nieodpowiedniej pielęgnacji szybko mogą stracić blask (nadmierne rozchylenie łusek) oraz agresywne postępowania z nimi (częste rozjaśnianie itp) mogą doprowadzić do siańska. Włosy te często są lekko falowane lub falowane. Pielęgnacja jest ustalana wg potrzeb włosa
Wysokoporowate- Przeciwieństwo niskoporowatych. Chłoną wszystko jak gąbka; wodę, kosmetyki, ale również tak samo szybko oddają, przez to bardzo trudno je nawilżyć. Łuski są mocno rozchylone, włosy są matowe, pozbawione blasku, suche, sztywne i szorstkie, puszą się jak u pudla, szczególnie przy zmianach pogody. Łatwo ułożyć z nich fryzury, szybko się odgniatają. Bardzo się plączą. Pielęgnacja powinna być bardzo wartościowa. Są to włosy najtrudniejsze według mnie do naprawienia, a wiem coś o tym, bo po schodzeniu z niebieskiego koloru włosów miałam tak na 70% wysokoporowate włosy łamane na 30% średnioporowatych
Przy niskoporowatych włosach oraz przy nisko idących w średnioporowate nie potrzebna jest metoda OMO do mycia.
Jeżeli będzie potrzeba wytłumaczenia jak zająć się pielęgnacją do określonego typu włosów, napiszę oddzielny post:) Piszcie tu lub na asku.
Mycie włosów- metody
Jest kilka metod mycia włosów, żeby nie pokusić się o powiedzenie, że kilkadziesiąt nawet, bo każda włosomaniaczka myje włosy po swojemu, metod jest naprawdę wiele, wiele, wiele, ale ja wam przedstawię te najbardziej popularne.
Wymieniamy metody mycia jak: OMO, OM, MO, OOMO oraz metodę kubeczkową i mycie odżywką.
OMO- Metoda, którą praktykuję ja i większość włosomaniaczek. Oznacza odżywka-mycie-odżywka. Pierwsze O to odzywka, natomiast drugie O to zwykle maska albo balsam. Pierwsze O ma zabezpieczyć włosy przed wysuszającym działaniem szamponu. Używa się do tego odzywek, gdyż mają one działanie powierzchowne tj, odżywka nie wchodzi do wnętrza włosa tylko poprawia jego stan na zewnątrz. Nie ma potrzeby trzymania odżywki dłużej niż minuta. Ja zwykle nawet nie czekam 30 sekund XD. Potem tradycyjne podwójne mycie szamponem, a na koniec maska, którą powinno się trzymać od 3-30minut (nie mówię tu o włosingu, bo to zupełnie inna sprawa). Maska wnika wewnątrz włosa poprawiając jego ogólną kondycję, nie tylko wygląd, dlatego warto pozostawić maskę na dłużej:) Wadą tej metody jest to, że może przetłuszczać włosy, gdy użyje się jednocześnie maski i odżywki o treściwym składzie. Nie nadaje się ta metoda do mycia włosów niskoporowatych
OM- odżywka-mycie, Generalnie metoda ta nie ma wad, choć uważam, że po myciu powinno pojawić się coś co mimo wszystko zabezpieczy włos, nawet jeśli ma to być coś o niezbyt treściwym składzie, np maski z Kallosa.
MO- mycie-odżywka. Chyba najczęstsza metoda wśród osób niemających pojęcia o włosach. Chyba wszyscy myją włosy w ten sposób, nasze mamy, ciotki, pewnie większość z was i pewnie często z lenistwa rezygnujecie nawet z "o" ';) Wg mnie to najgorsza metoda. Mycie bez zabezpieczenia może osłabić i wysuszyć włosy. Dla włosów wysokoporowatych taka metoda mycia może być zabójcza. Jestem hejterem tej metody i koniec kropka.
OOMO- metoda, której używam raz w tygodniu. Olej-odżwyka-mycie-odżywka. Tej metody przy włosach NP nie powinno się raczej używać, bo nie dość, że nie ma to sensu to neiepotrzebnie obciążymy włosy. Natomiast przy włosach ŚP powinna być wykorzystywana według tego co lubią nasze włosy. Ja kiedyś stosowałam tą metodę przy każdym myciu, teraz moje włosy lubią to raz w tygodniu, często z przerwami dwutygodniowymi. Najlepsza metoda dla włosów WP i mówię o tym z autopsji:)
Metoda kubeczkowa- Polega na rozcieńczaniu szamponu wodą, w miseczce:) nakładanie odzywek i masek wg metody, którą wykorzystujemy na co dzień. Sama chcę to w końcu przetestować, choć nie mam potrzeby, bo moja skóra głowy nie ma problemu z silnie oczyszczającymi szamponami.
Mycie odżywką- Dla kręconowłosych raj na ziemi, dla osób o niekręconych wlosach może powodować przetłuszczanie się. Potrzeba do niej odpowiedniej, nieobciążającej odżywki, dość delikatnej, nie może mieć absolutnie w składzie silikonów. Przy tej metodzie musimy pamiętać o oczyszczaniu włosów minimum raz na dwa tygodnie, szamponem z SLS. Odżywkę nakładamy na skalp i myjemy nią włosy tak samo jak szamponem, następnie zostawiamy na kilka minut i spłukujemy mocnym strumieniem wody.
Humektanty, Emolienty, Proteiny
O tym napiszę w oddzielnej notce, razem z krótkim "kursem" czytania składów. To dość długi temat, a ta notka i tak już jest naprawdę długa, mimo że staram się pisać krótko i na temat. Na razie jednak początkujące włosomaniaczki muszą wiedzieć, że w pielęgnacji włosów potrzebne są zarówno maski, jak i odżywki, co myślę, że wydedukowane zostało przez was wyżej, gdzie pisałam o metodach mycia włosów, gdzie pojawiały się maski i odzywki z podpisami dlaczego maska, a dlaczego odżywka. Wg mnie ilość masek i odzywek jest indywidualna i ściśle zależy od stanu włosów. Osoba o bardzo zniszczonych włosach, np zabiegami fryzjerskimi nie ma rady i potrzebuje min. 3 odżywek i 3 masek. Oczywiście jeżeli fundusze są kiepskie można kupować powolutku. Najpierw 1 maska i 1 odżywka, a potem powoli zwiększać ilość. Jestem przekonania, że lepsza jest jakakolwiek pielęgnacja, nawet bardzo uboga, niż jej brak. A wierzcie mi, że tak jest, bo przechodziłam przez to i zanim zniszczyłam włosy myłam włosy metodą MO. Przez to, że używałam odżywki włosy mi podziękowały. Wiec jak widać wystarczy cokolwiek.
Czesanie włosów
Tutaj krótko. Szczotka nie może ciągnąć, ani targać włosów. Powinna być delikatna i nieinwazyjna. Czeszemy włosy OD DOŁU DO GÓRY. Kiedy są dokładnie rozczesane możemy kolejność zamienić. Nie szarpiemy, nie ciągniemy. Kiedy rozczesujemy włosy, trzymamy je ponad odcinkiem czesanym (nie wiem czy wiecie o co mi chodzi), powoli przesuwając się do góry. W ten sposób czesanie będzie delikatne, nie powyrywacie sobie włosów, a ewentualne kołtuny będzie łatwo rozczesać. NIE CZESZEMY WŁOSÓW MOKRYCH!!!!!! Wczesywanie odżywki to zupełnie inna sprawa i o tym trzeba pamiętać. To samo się tyczy spania- nie śpimy w mokrych i rozpuszczonych (nawet suchych) włosach. Na noc wiążemy w lekki kok lub warkocz.
Olejowanie i zabezpieczanie końcówek
No tu jeszcze musimy pamiętać o porowatości włosa, ale to już powinniście wiedzieć. Olei jest mnóstwo najprzeróżniejszych, trzeba je dopasować do swoich włosów i nie ma na to rady. Od siebie polecam olej lniany, ze słodkich migdałów, kokosowy, z pestek winogron, z Alterry oraz Baby Dream fur Mama- olej dla kobiet w ciąży na rozstępy.
Jak olejować włosy?- Olej delikatnie wcieramy w skalp (skórę głowy), tak by nie trzeć włosami o skórę głowy. Wszystko robimy opuszkami palców. Okrężnymi ruchami robimy masaż głowy wcierając weń olej. Ilość dostosujecie indywidualnie, ja daję tak średnio dużo. Po zakończonym masażu głowy wetrzyjcie olej w długość włosów. Na to nałóżcie czepek i czapkę, i siedźcie tak 15-60 minut. Nie ma generalnie potrzeby siedzenia z olejem dłużej, to samo się tyczy olejowania na noc- nie ma to większego sensu, choć jak ktoś tak lubi to proszę bardzo, na zdrowie:) Czemu jednak czapka i czepek? Czepek po to żeby nie ubrudzić czapki i lepiej łapać ciepło. Czapka po to, żeby ciepło idące od skóry głowy zostawało w czapce, żeby zrobić coś jak mini sauna powiedzmy. Generalnie to jest po to, żeby było cały czas ciepło i składniki z oleju mogły przedostać się do wnętrza włosa. Ciepło=otwarne łuski włosa. Dlatego też przy myciu włosów ważne jest ostatnie płukanie zimną wodą!!!!!!
Jak zmyć olej?- Często fakt, że nie możecie zmyć oleju z włosów powoduje waszą demotywację olejowaniem. Jednakże nie każdy olej jest w stanie się zmyć tylko po nałożeniu szamponu. Każdy ma swoją technikę zmywania oleju, natomiast ja mam swoją sprawdzoną, dlatego ją wam przedstawię
Lekki olej (jak kokosowy czy ze słodkich migdałów) zmywam tak, że wcieram szampon w skórę głowy PRZED MYCIEM, czyli na sucho. Po czym wchodzę pod prysznić, wykonuję metodę OMO z normalnym, delikatnym szamponem i tyle.
Ciężkie oleje (jak lniany) zmywam tak samo, tylko że używam przy zmywaniu szamponu oczyszczającego.
Jeżeli ciężko jest wam zmyć jakikolwiek olej czy to ciężki, czy to lekki, polecam za każdym razem po prostu używać szamponu oczyszczającego. Jeżeli macie włosy WP albo są po prostu mocno zniszczone, szamponu oczyszczającego używajcie tylko kiedy wcieracie go w skalp na sucho. Samo mycie wykonujcie wtedy delikatnym.
Zabezpieczanie końcówek- Myślę, że to oczywiste, że końcówki się niszczą. Wycierają się o poduszkę, przycinacie je kurtką lub torebką, kiedy są rozpuszczone ocierają sie o waszą skórę i ubrania. A potem się rozdwajają, łamią i w ogóle wyglądają jak kupa. To normalne i nie ma na to rady. Dlatego tak ważne jest zabezpieczanie. Może to być przez silikony jak jedwab CHI, może to być kropla waszego ulubionego oleju jak kokosowego, może to być serum, może to być cokolwiek. Ale jest to bardzo ważny etap.
Myślę, że to wystarczy dla początkujących. Potem będę jeszcze pisać o innych waznych rzeczach, jak o równowadze protein, humektantów i emolientów, o odżywkach b/s, o mgiełkach, o domowych maskach, o wcierkach, ampułkach itd.
Następny włosowy post już wkrótce i będzie dotyczył tylko czytania składów oraz tego jak określić czy dany kosmetyk jest emolientowy, humektantowy czy proteinowy i co to w ogóle jest:)
Buzi
Ależ wyczerpująco opisałaś temat! Szczególnie ta część ze składami jest bardzo fajna :)
OdpowiedzUsuńNie zgodzę się jedynie co do olejowania - to co opisałaś jest olejowaniem sklapu i włosów jednocześnie więc nie każdemu będzie to służyło. U wrażliwców może zatkać mieszki włosowe i przyczynić się do przetłuszczania lub podrażniania skóry głowy (zwłaszcza w przypadku cięższych olei jak np. lniany). Samo olejowanie nie zawsze powinno dotyczyć skalpu, zwłaszcza jeśli jest wykonywane często (ponad raz w tygodniu).
Tak samo co do zmywania oleju - metoda OMO może sprawdzić się lepiej niż szamponowy zdzierak. Wystarczy nałożyć odzywkę/jakiegoś kallosa na 5-30 minut, potem spłukać, umyć delikatnym szamponem samą skórę głowy a pianą resztę włosów i na koniec nałożyć maskę/odżywkę. Moje włosy by chyba nie przeżyły jeśli zawsze po olejowaniu używałabym mocnego szamponu :D
Napisałam przecież, że włosy to kwestia mocno indywidualna. Nie mogę przewidzieć jak zachowają się każde włosy przy zmywaniu oleju szamponem z sls czy sles, mówię dość ogólnie. A co do pierwszego, czyli na temat olejowania włosów to nie zgodzę się ani trochę, w życiu nie widziałam nigdzie informacji, że olejowanie skalpu może nie być dla każdego, szczególnie, że nikt nie każde używać każdemu ciężkich olei c:
UsuńMoże to kwestia czasu olejowania - jak olejujesz powyżej dwóch godzin to na pewno nie powinno się kłaść oleju na skalp ;)
UsuńTeż się nie zgodzę. Kiedyś olejowałam włosy na noc (teraz już tego nie robię, bo zmądrzałam i wiem, że to w zasadzie nie ma sensu) i było super. Oleje to rzecz mocno indywidualna, niektóre skóry głowy uwielbiają oleje (np. sesa) i nie oszukujmy się, ale takich ludzi jest większość. Natomiast niektóre skóry głowy, co zdarza się raczej rzadko nie lubią olejowania skóry głowy, bo jakby nie patrzeć pojawia się na niej pewna powłoka, która może blokować pory i na tych wrażliwszych głowach może wywołać stan zapalny. Ale też może to wynikać ze złego doboru oleju. Generalnie każdy może używać oleju i olejowanie jest dla każdego, ale trzeba zachować ostrożność. Na pewno są przypadki, gdzie dana osoba WCALE nie może, bo ma taką skórę głowy, że powstaje w kilka sekund nawet zapalenie mieszków włosowych. I wtedy nie ma znaczenia czy więcej niż dwie godziny, czy 15 minut ;) Myślałam, że dość jasno podkreśliłam, że włosy to rzecz INDYWIDUALNA, ale widać, że nie, więc chyba będę musiała dodać osobną notkę o skórach głowy :p
UsuńOj no wiem, że indywidualna :P ale wszędzie po prostu czytałam o tym, że oleje na skórę głowy to zły pomysł bo mogą wzmagać przetłuszczanie i zatykać mieszki i w ogóle olaboga ._. Popieram post o skórze głowy!
UsuńNo to bzdury czytałaś i nie mam pojęcia skąd te informacje wykopałaś, bo żadna wlosomaniaczka, którą znam jest takiego zdania jak ja. Ale napiszę o tym
UsuńCo ja napisałam XD Chodziło mi, że każda wlosomaniaczka jest takiego zdania jak ja, a to co Ty mówisz to powszechny mit. O mitach też napiszę:3
UsuńJestem za!
Usuńuwielbiam Cię <3 dzięki tej notce zaczynam ogarniać wszystko i widzę swoje błędy! dziękuję <3
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo! Pozdrowionka!
Usuńładinutko i jasno wyjasnione,chyba zaczynam to łapać bo ile razy bym nie probowala nikt nie potrafil mi tego racjonalnie wytlumaczyc,swietny wpis dziekuje!
OdpowiedzUsuńKolejne notki postaram się pisać równie przejrzyście!
UsuńMoją ulubioną metodą zmywania oleju jest emulgowanie go odżywką :)
OdpowiedzUsuńFajnie opisałaś, natomiast nie zgodzę się co do unikania silikonów. One też są potrzebne, szczególnie u rozjaśnianych i wysokoporowatych.
Ja mówię o unikaniu silikonow w szamponach, absolutnie nie w odzywkach i maskach. Przecież nawet napisałam, że np do zabezpieczenia końcówek super jest silikon:) ta substacja tylko w szamponach jest niepotrzebna, bo wtedy silikony mogą się nadbudować na włosach
UsuńHłeh, temat silikonów mnie rozwala jak widzę te kosmetyki drogeryjne: Dowalimy silikonów do szamponu z SLS żeby zmywać silikony i jednocześnie je nadbudowywać na włosach, a potem stworzymy stricte silikonową odżywkę x)
Usuń^ o to to to!
Usuń